"Leczenie przez jedzenie" - recenzja książki - Julita Bator - Blog
Home Zdrowe życie „Leczenie przez jedzenie” – recenzja książki

„Leczenie przez jedzenie” – recenzja książki

by Julita Bator

 

Moja historia

Dawno, dawno temu moja rodzina chorowała. Non stop. Aż pewnego dnia olśniło mnie, że chorujemy od złego jedzenia. Odkąd zaczęliśmy jeść zdrowe, nieprzetworzone jedzenie, choroby się skończyły! Dlatego książka pt. „Leczenie przez jedzenie” autorstwa dr N.D. Barnarda, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak, głęboko do mnie przemawia. Książka jest w pewnym sensie kontrowersyjna, radykalna, ale z pewnością rewolucyjna!

 

O czym jest książka?

Autor, lekarz medycyny, stawia w swojej książce „Leczenie przez jedzenie” tezę (którą popiera licznymi badaniami naukowymi), że nie jedząc pewnych grup pokarmów, a konkretnie mięsa i nabiału, oraz zwiększając w diecie ilość warzyw i owoców, możemy zapobiec wystąpieniu pewnych chorób i dolegliwości, a nawet niektóre z nich cofnąć!

O jakich chorobach mowa? Mamy tu zaburzenia dużego kalibru jak: nowotwory kobiece (piersi, jajnika), męskie (prostaty), cukrzycę typu II, choroby tarczycy, depresję czy PCOS, oraz lżejsze dolegliwości jak np.: trądzik, wypadanie włosów, PMS, objawy menopauzy, problemy z płodnością.

 

Co takiego złego jest w produktach odzwierzęcych?

Na pewno są to zupełnie inne produkty, niż jadali nasi przodkowie. Dzisiejsze mięso, wędliny, sery pełne są toksyn, którymi zwierzęta były karmione (w paszy) i faszerowane (w lekach), oraz które dostały się do produktów spożywczych w procesach technologicznych. Ponadto nabiał (a zwłaszcza sery) zawiera śladowe ilości estrogenów, pochodzące od krów. Produkty odzwierzęce zawierają dużo tłuszczów nasyconych i co bardzo ważne, nie mają błonnika, który pomaga usuwać nadmiar hormonów z organizmu. To wszystko zaburza naszą równowagę hormonalną i prowadzi do rozwoju wielu poważnych chorób.

 

Co osiągamy?

Autor zapewnia nas, że już po 3 tygodniach diety roślinnej poczujemy się lepiej i będzie to mieć odbicie w wynikach badań. Oprócz powrotu do zdrowia zyskujemy jeszcze utratę wagi i lepsze samopoczucie. Zyskuje też nasza planeta i jej mieszkańcy.

Rośliny to silne przeciwutleniacze, które neutralizują działanie wolnych rodników, przyczyniających się do rozwoju chorób, m.in. nowotworów. Wśród społeczności, których dieta bazowała na prostych, nieprzetworzonych, głównie roślinnych produktach, gdzie udział mięsa i nabiału był znikomy nowotwory, depresje, uciążliwa menopauza i problemy z zajściem w ciążę były rzadkością. Ten argument mocno do mnie przemawia.

Autor zaleca by radykalnie ograniczyć każdy rodzaj tłuszczu, nawet tego dobrego, pochodzącego z orzechów, czy awokado. Nie do końca wiem jeszcze, co o tym myśleć, bo „dobre” tłuszcze są niezbędne dla zdrowia.

W książce są też przepisy na posiłki roślinne oraz praktyczne wskazówki, jak unikać chemii w codziennym życiu. A także liczne „świadectwa” osób, które dzięki diecie roślinnej odzyskały zdrowie. Czyni to książkę jeszcze bardziej przystępną i przekonującą.

Chciałoby się mieć nadzieję, że po zastosowaniu diety roślinnej, opisanej w książce „Leczenie przez jedzenie”, nasza bajka skończy się słowami: „i żyli długo i szczęśliwie” ?. Czego nam wszystkim życzę.

 

Mój „Przepis na zdrowie” to książka, w której podaję szereg sprawdzonych kuracji.

Podcast „Mój przepis na zdrowie” to rozmowy o zdrowiu z ekspertami.

Wykład dr N. D. Barnarda na temat diety roślinnej: https://www.youtube.com/watch?v=9BueepS78mI

 

„Leczenie przez jedzenie” – recenzja książki

Zobacz także

2 komentarze

Iwona 8 czerwca, 2021 - 1:32 pm

Obecne rośliny też nie są takie jak jadali nasi przodkowie…

Reply
Julita Bator 8 czerwca, 2021 - 1:38 pm

Co racja, to racja. Niestety, to prawda.

Reply

Dodaj komentarz