Uwielbiam tę sałatkę!
Od pewnego czasu, a dokładniej, od kiedy została wymyślona przez Sylwię T., cieszy się ona niesłabnącym powodzeniem podczas naszych przyjęć rodzinnych. Pomysł na sos natomiast pochodzi z książki Smitten kitchen, czyli Nowy Jork na talerzu, o której za jakiś czas jeszcze napiszę. Przyznaję, że pokrojenie warzyw na w miarę równe kawałki wymaga nieco zachodu, a pieczenie i prażenie poszczególnych składników jest również dość czasochłonne. Gwarantuję Wam jednak, że efekt końcowy wart jest wysiłku.
Na potwierdzenie moich słów przytoczę pewną rodzinną anegdotkę z moim mięsożernym mężem w roli głównej. Kiedyś w porywie serca postanowiłam poświęcić całe przedpołudnie na zrobienie mojemu świeżo poślubionemu małżonkowi knedli ze śliwkami. Gdy mąż wrócił z pracy, zmęczona, ale niesamowicie z siebie dumna, zaserwowałam mu swoje „rękodzieło”. Zjadł knedle ze spokojem, grzecznie podziękował i zapytał: „No dobra, deser już był, a gdzie jest obiad”? Wracając do meritum – rzeczony mąż jest wielkim amatorem tej sałatki i za każdym razem przyznaje z uznaniem, że jest naprawdę rewelacyjna, oraz że można się nią najeść.
Możemy przygotować od razu większą ilość prażonych ziaren czarnuszki i sezamu i użyć ich przy innej okazji. Ja posypuję nimi także gotowany kalafior, albo pieczoną dynię serwowaną solo. Jest to świetny sposób na dostarczenie dodatkowych, cennych składników odżywczych.
W codziennej diecie nie mam zbyt wielu okazji, by stosować czarnuszkę, a jak się okazuje, te niepozorne czarne ziarenka mogą wywierać pozytywny wpływ na wiele funkcji w naszym organizmie. Jednym z głównych zastosowań czarnuszki jest poprawa pracy wątroby. Nasz organizm został zaprogramowany w taki sposób, by sam mógł się oczyszczać. Jednak zanieczyszczone środowisko, przetworzona żywność i niehigieniczny tryb życia powodują, że nasze narządy detoksykacyjne (w tym także wątroba) są nadmiernie przeciążone i nie radzą sobie z tym, by na bieżąco usuwać nagromadzone w naszych ciałach toksyny. Wprowadzając do jadłospisu czarnuszkę odciążymy nieco naszą, pracującą być może resztką sił, wątrobę. A ona odwdzięczy się nam poprawą stanu zdrowia, wyglądu i samopoczucia. Więcej o tym, jak wspomagać pracę wątroby napisałam w swojej książce Młodziej, piękniej, zdrowiej.
Wykwintna sałatka jesienna z dynią
średnio trudna
Składniki na sałatkę:
- 1 dynia hokkaido
- 3-4 buraki średniej wielkości
- 3-4 czerwone cebule
- 1 łyżka ziaren czarnuszki
- 1 łyżka ziaren sezamu (najlepiej niełuskanego)
- 150 g orzechów laskowych
- 250 g serka halloumi
- oliwa z oliwek w sprayu
Składniki na sos:
- 80 g tahini
- 225 g jogurtu naturalnego typu greckiego
- 75 ml soku z cytryny
- 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
- ¾ łyżeczki soli
- 1,5 pęczka posiekanego drobnego szczypiorku
- ewentualnie niewielka ilość zimnej wody
Wykonanie:
- Dynię myjemy i w całości razem ze skórką kroimy na kawałki o wielkości około 2 cm x 3 cm. Wydrążamy miękki środek wraz z pestkami.
- Kawałki dyni wykładamy na blachę przykrytą papierem do pieczenia i spryskujemy oliwą w sprayu. Pieczemy w temperaturze 180°C w trybie „góra – dół” przez około 40 minut, aż dynia będzie miękka. W połowie pieczenia należy kawałki dyni obrócić na drugą stronę.
- Buraki myjemy, obieramy i kroimy na plastry o grubości około 0,7 cm, a następnie na mniejsze kawałki (nieco większe od kawałków dyni).
- Cebulę obieramy i kroimy w ósemki, uważając, by się nie rozleciała na małe kawałki.
- Plasterki buraka i kawałki cebuli pieczemy razem w taki sam sposób, jak wcześniej dynię. Cebulę pieczmy około 30 minut, a buraki 35.
- Czarnuszkę i sezam prażymy na suchej patelni, uważając by się nie przypaliły.
- Upieczoną dynię ponownie spryskujemy lekko oliwą i posypujemy ziarnami.
- Orzechy prażymy na suchej patelni, a następnie przesypujemy na czystą ściereczkę, którą okręcamy orzechy i pocieramy, aby odpadły skórki.
- Ser kroimy na kawałki o wielkości mniej więcej takiej, jak kawałki dyni i podsmażamy na suchej patelni grillowej z każdej strony.
- Dynię, buraki, cebulę, orzechy i ser mieszamy razem.
Sos:
- Jogurt mieszamy dokładnie z tahini za pomocą drewnianej gałki.
- Dodajemy pozostałe składniki i łączymy.
- Jeśli sos jest za gęsty, rozrzedzamy go zimną wodą.
- Na stole serwujemy osobno sałatkę i sos.
Sałatka jest pyszna także następnego dnia.
2 komentarze
Dzień odbry,
Czytam właśnie zamień chemię na jedzenie. Skąd bierze Pani te produkty o których istnieniu nie mialam pojęcia np. Tahini (?) I serek haloumi ? Kupuje Pani przez internet? Czy zna Pani stronę Lokalny Rolnik? Czy warto się tam zaopatrzyć? Pozdrawiam Justyna
Dzień dobry.
Tahini i serek kupuję w supermarkecie. Czasem sama robię tahini, czyli podprażam sezam na suchej patelni i bardzo dokładnie miksuję, dodaję 1-2 łyżki oliwy i gotowe. Zamiast faktycznie niezbyt popularnego serka halloumi można użyć mozzarellę ale suchą, bez zalewy lub np. ser owczy typu bułgarskiego. Inicjatywę Lokalny Rolnik jak najbardziej popieram. Pozdrawiam serdecznie.