W Skandynawii w zimowych miesiącach (podobno) każdy raczy się gløggiem, czyli ichniejszym grzanym winem. W Polsce ten wyśmienity napój alkoholowy został rozpowszechniony dzięki temu, że zaprawa do gløgga stanowi asortyment najpopularniejszego szwedzkiego sklepu z meblami. I właśnie w Ikei od czasu do czasu zaopatrywaliśmy się z mężem w syrop „Gløgg”.
W tym nietypowym roku, kiedy dostęp do sklepów od wielu miesięcy był i jest ograniczony, możemy za pomocą zrobionego w domu gløgga przywołać zimowo-świąteczny, skandynawski nastrój (którego jestem ogromną fanką). Przygotowany własnoręcznie napój, najlepiej z domowego soku porzeczkowego, w odróżnieniu od sklepowego, charakteryzuje się mniejszą ilością cukru, (którą możemy dowolnie kontrolować) i brakiem chemicznych dodatków. Po podgrzaniu domowego ekstraktu razem z winem nadal wyczuwalny jest aromat przypraw, który jednak nie przytłacza smaku wina. Mój mąż, który wykazuje zapędy enologa, określił sklepowe zaprawy do grzańca jednym fachowym zwrotem „landryna”.

Ekstrakt gløgga
2 butelki po 250 ml (1 butelka wystarcza na 8 szklanek gløgga).
Składniki:
200 ml soku z czarnej porzeczki
75 ml soku z cytryny
20 goździków
10 ziaren kardamonu lekko rozgniecionych
2 laski cynamonu
200 g nierafinowanego cukru (dałam trochę mniej)
300 ml wody
Wykonanie:
- Składniki umieścić w garnku. Przykryć, doprowadzić do wrzenia. Pomieszać, aby cukier się rozpuścił.
- Gotować na maleńkim ogniu przez 30 minut, a następnie przecedzić.
- Wrzący płyn przelać do wyparzonych butelek i mocno zakręcić.
Przechowywać w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu. Otwarty trzymam w lodówce.
Gløgg
8 szklanek
Składniki:
750 ml czerwonego wina (najlepiej wytrawnego)
250 ml ekstraktu gløgga
150 g blanszowanych migdałów, grubo posiekanych
150 g niesiarkowanych rodzynek
Wykonanie:
- W garnku połączyć wszystkie składniki.
- Podgrzewać na niewielkim ogniu przez 10 minut. Nie gotować!
Serwować w szklankach wraz z łyżeczkami, aby móc wyłowić owoce.
Przepisy pochodzą z książki T. Hahnemann „Scandinavian Christmas”.
