25. kwietnia 2015. Miejsce – Kuchnia No. 5. Studio na Zabłociu w Krakowie.
Prowadziłam wtedy warsztaty dla kilku fajnych dziewczyn z Krakowa i okolic. W spotkaniu wzięły też udział dziewczyny z plakatu promującego wydarzenie – Kasia (duża) i Hania (mała).
Na spotkaniu Kasia opowiedziała mi swoją historię, którą chcę się teraz podzielić z Wami. Kiedy Katarzyna była w 3. miesiącu ciąży ze swoim drugim dzieckiem wpadła jej w ręce moja książka Zamień chemię na jedzenie. Po lekturze Kasia otworzyła lodówkę i szafki kuchenne i się załamała. Okazało się, że wszystkie produkty spożywcze, jakie ma w domu są przetworzone, niezdrowe i naszpikowane chemicznymi dodatkami. Zamiast biadolić i rwać włosy z głowy Kasia powiedziała sobie, że przecież nigdy nie jest za późno na zmiany, wzięła pod pachę mój poradnik i wyruszyła na poszukiwanie zdrowej, nieprzetworzonej żywności. W swojej podróży odkryła targ z warzywami uprawianymi na naturalnych nawozach, produkty bez szkodliwych dodatków chemicznych i zielone koktajle.
Kiedy na świat przyszła przeurocza (naprawdę!) Hania, mamie pobrano krew pępowinową, by zdeponować ją w odpowiednim banku. I tu docieramy do meritum opowieści. A mianowicie do Kasi zadzwoniła pracownica Banku Krwi Pępowinowej z wiadomością, że po przebadaniu krwi okazało się, że w banku jeszcze nigdy nie mieli krwi o tak dobrych parametrach. Bardzo dziękuję Kasi za tę opowieść, ale przede wszystkim za to, że tak konsekwentnie i wytrwale wdrażała wskazówki z mojego poradnika, a teraz jest inspiracją dla mnie – na spotkanie Kasia przyszła z butelką (oczywiście szklaną) zielonego koktajlu. Przepis na koktajl podam wkrótce 😉
Tymczasem pozdrawiam gorąco Kasię i Hanię i do usłyszenia!
4 komentarze
Bardzo czekalam na tego bloga Jestem tego samego zdania ze na zmiany nigdy nie jest pozno… Rowniez jestem w posiadaniu tej ksiazki i po przeczytaniu jej wprowadzilam kilka zmian w swojej lodowce i szafce kuchennej Pozdrawiam
Julito,
czekałam na ten blog długo! Gratuluję 🙂 Sukcesów, sukcesów i kolejnych ludzi, których zarażasz swoją książką!
Zawdzięczamy Tobie dużo, dzięki Tobie zaczęła się nasza (mąż, ja i nasze 7 miesięczne dziecko) przygoda ze zdrowym i ekologicznym życiem. Dzięki Tobie wychowuje od samego początku moje dziecko w zdrowiu i radości, co daje mi ogromną satysfakcję. Pewnie gdybym nie trafiła na Twoją książkę, to teraz stałabym w markecie przy półce ze słodzonymi kaszkami, mlekiem modyfikowanym i słoiczkami, po czym szybko wpakowałabym je do koszyka! Julito, jest inaczej…ekologicznie, naturalnie, bez cukru i przetworzonych rzeczy.
Trwa to już 18 miesięcy, nawet nie masz pojęcia jaką frajdę sprawiają mi zakupy na ekotargach (polecam m.in. Bo Ze Wsi, Gdynia), poszukiwanie ekologicznych gospodarstw w okolicy, zaufanych rolników i gospodarzy…kilometry nie są mi straszne, jeśli mam jechać po wyszukaną żywność. Ale kiedy otwieram lodówkę, jestem z siebie dumna, bo ja wiem, że to procentuje.
Szkoda tylko, że jeszcze jestem osamotniona w swojej pasji i zaangażowaniu. Dzielnie tłumaczę i uczę rodziców i rodzeństwo, widzę poprawę. Jedynym 100% sprzymierzeńcem jest mój mąż i rosnący syn, dla reszty jestem wyrwana z innej planety.
Serdecznie pozdrawiamy!
Brawo. Gratulacje dla autora
Pięknie, dzięki!