Sześć lat temu przypadkiem rozpoczęłam eksperyment, który z powodzeniem kontynuuję do dzisiaj. Przestałam mianowicie kupować żywność przetworzoną, a zaczęłam ją w dużej mierze sama wytwarzać w domu. Zanim wrzucę produkt spożywczy do koszyka czytam jego etykietę, żeby stwierdzić, czy podchodzi on ciągle pod kategorię „spożywcze” czy raczej „chemia”. Swoje przedsięwzięcie oraz jak to wpłynęło na zdrowie mojej rodziny opisałam w poradniku Zamień chemię na jedzenie. W swojej kolejnej książce Zamień chemię na jedzenie. Nowe przepisy podzieliłam się pomysłami na potrawy do szkoły, do pracy, na święta.
Na blogu będą się pojawiać przepisy na zdrowe potrawy, wskazówki jak kupować i gotować bez chemii, moje odkrycia i olśnienia dotyczące zdrowego odżywiania w szczególności, ale też zdrowego stylu życia w ogóle. Będę Was również na bieżąco informować o spotkaniach z moim udziałem. Pozdrawiam Was bardzo ciepło i do rychłego usłyszenia!
Julita
4 komentarze
Hi, this is a comment.
To delete a comment, just log in and view the post's comments. There you will have the option to edit or delete them.
O jak cudnie, że prowadzisz bloga!!
Slucham wlasnie audycji Radia Zet z Pani udzialem 🙂 Temat jest mi bliski, wiec postanowilam poszukac wiecej informacji.
Widze, ze blog jest raczej mlodym tworem, ale po ksiazki z pewnoscia siegne. A gdy juz sie z nimi zapoznam, pozwole sobie na kolejne komentarze.
Zauwazylam, ze liczba osob zainteresowanych odzywianiem wciaz rosnie. Zastanawiam sie, czy producenci „jedzenia” w koncu zauwaza ten trend i jakos sie do niego ustosunkuja…
Kupilam, przeczytalam. Niestety, tylko pierwsza czesc. Druga juz zamowilam, bo wiedzy nigdy dosyc 🙂
Podoba mi sie Pani zdroworozsadkowe podejscie do rzeczy – jesli nie udowodniono, ze jakas substancja jest/nie jest szkodliwa, lepiej trzymac sie od niej z daleka. Bo po co ryzykowac. Nie sieje Pani paniki, nie puszcza Pani oczek, nie macha lekcewazaco reka. Jest rzeczowo i rzetelnie (mnie by sie nie chcialo przeprowadzac takiego research-u).
Po lekturze zabralam sie do dziela i zaskoczylo mnie, z jaka latwoscia mozna znalezc zamiennik supermarketu: warzywa i owoce (tylko sezonowe) kupuje na targu; nie boje sie pytac o nawozy i srodki konserwujace, i rezygnuje z zakupu, jesli towar nie jest „chemicznie obojetny”. Mieso zalatwil nam znajomy masarnik (nawet nie wiedzialam, ze mamy takiego wsrod znajomych!), jajka kupuje od znajomej, ktora od kilku miesiecy hoduje kury przy domu (ona tez chciala wiedziec, co je), mleko i przetwory poki co w sklepie ze zdrowa zywnoscia. Jogurt naprawde naturalny smakuje rzeczywiscie inaczej, niz ten sklepowy. Do tego zamienilam cukier bialy na rafinowany trzcinowy, make pszenna na orkiszowa, herbate w torebkach na lisciasta… Niby drobnostki, a juz po dwoch tygodniach zauwazylam pewne zmiany w swoim samopoczuciu. Moja corka jest zachwycona i wrecz mnie dopinguje; maz wcale sie az tak nie buntuje 😉
Zakup Pani ksiazki to bodaj najlepiej wydane pieniadze w moim zyciu. Dziekuje, ze podzielila sie Pani swoimi doswiadczeniami i spostrzezeniami.
Pozdrawiam serdecznie 🙂